czwartek, 1 maja 2014

Długi weekend :)

Ohhh.... jak dobrze, że już się zaczął!
Ostatni dzień w szkole siedziałam jak na szpilkach w oczekiwaniu na długo weekend!
A nareszcie ta ulga!

To oznacza DWA RAZY WIĘCEJ spacerów z Dorą!
Hmmm... od czego tu zacząć?
Najlepiej od początku ;)
Po burzach, które u nas były, na polach nazbierało się bardzo dużo wody. U mojego sąsiada na polu w dolince zrobiło się małe jeziorko. Niestety jest za płytkie, żeby Doris mogła pływać, ale codziennie chodzimy tam razem po brodzić :P
Jak zauważyliście, zawitała do nas wiosna! Wiele kwiatów rozkwitło, a przyroda już na tyle wybudziła się do życia, że codziennie "wypluwa" coraz więcej kwiatków. Na znanej wam z poprzedniego posta łączce dawno (kilka dni) nie byłam. Nie martwi mnie to zbytnio, lecz mogło tam wyrosnąć wiele kwiatów, w których wychodziłyby ładne zdjęcia. Koło mojego domku, mamy taką "naturalną" łączkę, na której rosną mlecze. Chociaż mniszek lekarski jest chwastem, bardzo go lubię, ponieważ zdjęcia wśród jego kwiatów wychodzą bajecznie!
Moje piękne nie jest....
Na zewnątrz robi się coraz cieplej, Dorka wręcz czasem zdycha z gorąca. Nawet ostatnio schowała się do swojej budy, w której była przedtem może ze dwa razy w życiu... Ale i tak większość czasu spędza leżąc plackiem na słońcu.
Dorka zdycha z gorąca
Nadszedł maj, a wraz z nim owad, który zwie się: Chrabąszcz majowy (Melolontha melolontha)...
Około godziny 20.30 zaczyna się prawdziwa inwazja. Od zawsze ja o tej porze wychodzę na dwór z paletką do badmintona i się zaczyna ubijanie chrabąszczy. Tak, możecie powiedzieć, że nie można zabijać niewinnych stworzeń, lecz te akurat są prawdziwymi szkodnikami, zjadają (jeszcze jako larwy) wszystkie rośliny od korzenia.
Dora też minie nie odstępuje. Popisy, które ona daje są naprawdę świetne. potrafi skoczyć na wysokość 1.5 metra, żeby chapsnąć sobie chrabąszczyka, który właśnie nadlatuje. Łapie ich dwa razy więcej niż ja, a potem je zjada... Wiem obrzydzające. Fakt, mają bardzo dużo białka i protein wiec wychodzi jej to na dobre.
Jutro jadę do weta po odrobaczenie dla Dorki, Ricka i Szarego.

Więc toby było na tyle w tej notce.

Jak zwykle dziękuję z całego serca za ponad pół tysiąca wejść na mojego bloga!

Zapraszam do udziału w ankiecie

Pozdrawiamy

Majka i Dorka :***

4 komentarze:

  1. U nas też mnóstwo mleczy zakwitło, widok jest bezcenny. :)
    Zacowi również nie służą takie wysokie temperatury, z jego długą sierścią i w dodatku czarną to dosyć oczywiste.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super foto :0 U nas wiosna już mieszka , ho ho !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas także mnóstwo kwiatów, a szczególnie na wsi <3 bo w mieście nie ma już mleczy, tylko dmuchawce. Szkoda że w tym pięknym czasie Daisy ma cieczkę i nie da się jej zrobić zdjęcia, a ja jestem chora.
    Ja też się cieszę z weekendu majowego, jednak prawie połowa już minęła :(

    Pozdrawiamy
    E&D

    OdpowiedzUsuń
  4. Te chrząszcze są okropne! Straszne! No, ale wiosna przyszła... na szczęście w mieście jest ich bardzo mało :)

    Super Wam te pola zalało. Takie duuuużo kałuże, dla labka prawie jak raj :)

    pzdr
    Ola&Nitro

    OdpowiedzUsuń